Historia dnia wczorajszego....
Komentarze: 0
Nie lubie 1 listopada. Pojechałam tam tylko dla Niej. Zaszłam z grzeczności do dziadka, potem udałam siem do Asi. Pozrozmawiałam sobie z Nią, ale to nie było to, na co obie czekałyśmy. Cały czas ktoś obok przechodził, ktoś patrzył i czekał, aż podniose głowe i powiem głupie 'cześć' ....nie podniosłam głowy, ale tez nie mogłam skupić siem na rozmowie z siostrą...:( Powiedziaąłm jej o Sebastianie, ucieszyla siem. Zaczęła siem msza na cmętarzu, przeprosiłam ją....odeszłam. Wzięłam od ojca kluczyki do samochodu i siedzialam w nim patrzac w niebo. Nadal o Niej myślałam. Jeszcze nigdy nie byłam na cmętarzu 1 listopada wieczorem....Sebastian zaproponował mi to w tym roku, zgodziłam siem. Poszliśmy z jego znajomymi. Nie cierpie 1 listopada. Spojrzałam na ten cały cmętarz i było mi wstyd że tam jestem, a ten cholerny widok przytłaczał mnie...Cholera, cmętarz ustrojony jak choinka w kolorowe świateka, jakże jesteśmy dobrzy, że pamietamy o swoich bliskiech....bleeeeeeee....Troche było mi przykro bo głośno mówiłam to co o tym myśle, chyba popsułam mu ten wieczór, powiedział, że to nie był dobry pomysł....Poszliśmy do mnie. Na parapecie lezały zdjecia, zaczeliśmy je oglądać. Byłam blisko niego...czułam go....Skończyliśmy oglądać zdjęcia, ale tuliliśmy siem dalej. To dla mnie nowa sytułacja, ale urocza :) Prawie spałam na jego ramieniu i było mi tak dobrze. Chyba zaczynam za nim tęsknić...
Dodaj komentarz