Archiwum listopad 2003, strona 1


lis 07 2003 Zauroczona...
Komentarze: 2

Jestem z Nim...znaczy jestesmy razem...Dawno juz nie było mi tak dobrze. Uwielbiam Go za to, ze jest taki naturlany, nie stara siem dobrze wypaść, hehe czasami rozbawia mnie do łez...Uwielbiam jego dotyk...i te uczucie kiedy trzyma mnie za ręke...Lubie świadomosć, ze On istnieje i że mysli o mnie. Lubie z Nim być...

thoughtful... : :
lis 02 2003 Historia dnia wczorajszego....
Komentarze: 0

Nie lubie 1 listopada. Pojechałam tam tylko dla Niej. Zaszłam z grzeczności do dziadka, potem udałam siem do Asi. Pozrozmawiałam sobie z Nią, ale to nie było to, na co obie czekałyśmy. Cały czas ktoś obok przechodził, ktoś patrzył i czekał, aż podniose głowe i powiem głupie 'cześć' ....nie podniosłam głowy, ale tez nie mogłam skupić siem na rozmowie z siostrą...:( Powiedziaąłm jej o Sebastianie, ucieszyla siem. Zaczęła siem msza na cmętarzu, przeprosiłam ją....odeszłam. Wzięłam od ojca kluczyki do samochodu i siedzialam w nim patrzac w niebo. Nadal o Niej myślałam. Jeszcze nigdy nie byłam na cmętarzu 1 listopada wieczorem....Sebastian zaproponował mi to w tym roku, zgodziłam siem. Poszliśmy z jego znajomymi. Nie cierpie 1 listopada. Spojrzałam na ten cały cmętarz i było mi wstyd że tam jestem, a ten cholerny widok przytłaczał mnie...Cholera, cmętarz ustrojony jak choinka w kolorowe świateka, jakże jesteśmy dobrzy, że pamietamy o swoich bliskiech....bleeeeeeee....Troche było mi przykro bo głośno mówiłam to co o tym myśle, chyba popsułam mu ten wieczór, powiedział, że to nie był dobry pomysł....Poszliśmy do mnie. Na parapecie lezały zdjecia, zaczeliśmy je oglądać. Byłam blisko niego...czułam go....Skończyliśmy oglądać zdjęcia, ale tuliliśmy siem dalej. To dla mnie nowa sytułacja, ale urocza :) Prawie spałam na jego ramieniu i było mi tak dobrze. Chyba zaczynam za nim tęsknić...

thoughtful... : :
lis 01 2003 Pięknie...
Komentarze: 0

Wczoraj poszliśmy nad brzeg jeziora zwany harcerskim :) To tutaj coś siem zaczęło mniędzy nami dziać przed wakacjami...Było mrocznie, cicho, uroczo. Rozmawialiśmy w sumie o tym co widzimy, myślimy. Jak wracaliśmy wzięłam go pod ręke i wtedy czułam siem bezpieczna, ale ten prawie trzygodzinny spacer nam nie wystarczył, postanowiliśmy wybrac siem na Piękną Góre. Stałam tam obok niego, czułam jak ejst blisko, jak siem o mnie ociera...czekałam....nie przytulil mnie....Wracając wywiązała siem troche niezręczna dyskusja, otworzyłam siem przed niem, nie wiem czy dobrze zrobiłam...Powiedział, że bardzo siem cieszy, że bardzo siem cieszy że siem spotykamy...wtuliłam siem w niego, nie wytrzymałam, nie wazne że to był srodek ulicy, że nie staliśmy patrzac sobie w oczy tylko szliśmy. Cały czas trzymałam go pod ręke, czasami opierałam głowe na jego ramieniu. Stanelismy pod moją klatką, umówiliśmy siem na dziś, ja już szłam kiedy powiedział 'no choć tu' i poczłam jak czule mnie przytula...:) Zasypiając myślałam o Nim...keidy obudziłam siem też pomyślałąm o Nim...Przeprosiłam siostre, że nie mysle teraz o Niej, ale Ona mnie zrozumiała, wie jak siem czuje. Kocham Cie Asiu...wiesz o tym. Przyłaś do mnie dziś troszke później niż rok temu, ale to było równie piękne, z promieniami słońca :) Teraz moja kolej, a wiec ide...

thoughtful... : :